Jantar z mojej wyobraźni.

Jantar z mojej wyobraźni.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Recenzja przedpremierowa " Kochaj i jedz, Brazyliszku" Michaliny Kłosińskiej - Moedy

OPIS Wydawcy

Edyta pracuje jako kelnerka w Copacabanie – jedynym barze znajdującym się w maleńkiej miejscowości, w której mieszka. Szara rzeczywistość nie przeszkadza dziewczynie w snuciu kolorowych marzeń o barwnej Brazylii, jej gorącym klimacie, atmosferze korowodów, tańcach i strojach z piór i cekinów. Marzy, że pewnego dnia spotka przystojnego Latynosa, który zabierze ją do nieśmiertelnego Rio de Janeiro.

Nieoczekiwanie okazuje się, że sny Edyty mogą się spełnić. Pewnej zimy miejscowość przeżywa prawdziwy najazd Brazylijczyków – syn właściciela Copacabany bierze ślub z poznaną w Niemczech Brazylijką niemieckiego pochodzenia.

Edyta poznaje nieziemsko przystojnego Césara i tajemniczego Marka. Obaj mężczyźni są zainteresowani Edytą. A jakie szanse ma dawno odrzucony przez Edytę miejscowy chłopak z sąsiedztwa, Piotrek?


  11 czerwca ukaże się kolejna powieść Michaliny Kłosińskiej - Moedy o intrygującym tytule "Kochaj i jedz. Brazyliszku”.  Jest to historia kelnerki Edyty, pracującej w pubie "Copacabana" w Noczniku, miejscowości położonej w okolicy Świebodzina i marzącej o Brazylii i Brazylijczykach. Pewnego dnia uroczy Nocznik przeżywa istny najazd przedstawicieli tej narodowości za sprawą syna jednego z mieszkańców, który wraca na łono rodziny z brazylijską żoną. A co z tego wyniknie dowiecie się  częściowo z recenzji, która ukaże się przedpremierowo i oczywiście z samej powieści.

Recenzja przedpremierowa.
 
    Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i muszę powiedzieć, że język powieści wprowadził mnie w lekką konsternację. Autorka pisze lekko i  z polotem, i prawdopodobnie próbując wprowadzić czytelnika w atmosferę sielskiej , nieco początkowo nudnawej, wiejskiej i sielskiej „kultury”, używa specyficznego języka. Pojawiają się tu też liczne obcojęzyczne wtrącenia i bardzo charakterystyczny młodzieżowy slang. Słowa typu „zacukać się”, „zamerdać” czy „zaszajsować” dla starszej rzeszy czytelników są zupełnie niezrozumiałe. Dla części młodych ludzi również stanowi zagadkę (zrobiłam mały wywiad). Według mnie jest tego odrobinę za dużo, ale podkreślam, że jest to moja subiektywna opinia. Może być to bardzo zabawne dla tych, którzy znają i obracają się w kręgach posługujących się takim slangiem. Jednak uważam, że książka należąca  do literatury pięknej powinna być zrozumiała dla każdego, kto weźmie ją do ręki. Może powinien znaleźć się w niej słowniczek, z którego każdy mógłby bez problemu skorzystać. Przyczepiłam się języka może, dlatego, że sama bardzo dbam o czystość polszczyzny i raczej jestem przeciwna makaronizmom. Nasz polski język jest taki piękny i bogaty.
Tyle o języku powieści, a teraz przejdźmy do okładki i samej treści, która nas najbardziej przecież interesuje.
Okładka książki nawiązuje do jej treści. Jest tu pokazana romantyczna miłość, konie, wiejskie klimaty. Kolorystyka okładki łączy się bezpośrednio z atmosferą, w jaką wkraczamy wspólnie z Edytą – główna bohaterką książki i jej ukochanymi. Celowo używam tu liczby mnogiej, bowiem nasza rozmarzona kelnereczka zaczyna ich mieć w nadmiarze. Pozostaje pytanie tylko z którym podąży w dalsze życie? Po pewnym okresie posuchy w temacie miłości Edyta ma jej nagle aż za dużo. Kilku adoratorów na raz i to takich, o których mogła tylko marzyć, mieszkając w maleńkiej miejscowości w lubuskim. Tylko świebodziński Chrystus, nazwa knajpy i latynoskie rytmy, które uwielbiała mogły dawać nadzieję na spełnienie jej egzotycznych marzeń. Lecz autorka przestrzega nas przed tym, że marzenia mogą się spełnić a rozwój wydarzeń może przebiegać odmiennie od ideału. Uważajcie, o czym marzycie.

Postacie nakreślone są w bardzo wyrazisty  i plastyczny sposób. Czytając o którymś z bohaterów od razu wyobrażamy sobie jego wygląd.
I na koniec pragnę wspomnieć, że przez całą powieść przewija się tajemnicza „maślinda”, ale co to takiego musicie sami się dowiedzieć, czytając książkę Michaliny Kłosińskiej- Moedy. Gdy dotrzecie do końca książki czeka was miła niespodzianka. A zatem kilka tajemnic do odkrycia przed wami. Do dzieła.



Brak komentarzy: