Autor: China Mieville
Wydawca: Zysk i S-Ka
Ilość stron:420
Powieść TOROMORZE autorstwa Chiny Mieville należy do gatunku
futurystycznych, choć przez niektórych nazywana jest powieścią fantastyczną.
Dla mnie nie jest to ten sam gatunek, mimo iż niektórzy wrzucają to do jednego
worka. Jako fanka powieści fantastycznych z zapartym tchem zabrałam się do
czytania książki. Najpierw obejrzałam okładkę, która absolutnie niczego mi nie
zasugerowała i nie skojarzyła się z niczym. Pomyślałam: to dobrze, jakieś
novum. Na okładce umieszczono zapis " Opowieść na miarę nowego wieku".
Zaintrygowało mnie to. Po przeczytaniu powieści bardziej zastanowiło na miarę,
którego wieku? XXI? A może jednak nie? Zaczęłam szukać daty stworzenia
tego tekstu. Książka powstała w 2012 roku. Autor jest Brytyjczykiem, pisarzem i
politykiem, twórcą dwunastu powieści. Nie znam jego wcześniejszych
pozycji, ale słowo polityk, od razu wzbudziło we mnie podejrzenia. Nie mam
zaufania do ludzi parających się tym fachem.
TOROMORZE to futurystyczna opowieść apokaliptyczna. Daleko jej do
fantastyki, przynajmniej w moim odczuciu. Autor stworzył w swoim umyśle
uniwersum składające się z torowisk i morza. Stąd wziął się prawdopodobnie
tytuł powieści -TOROMORZE. Zlepek dwóch światów, w których dzieje się
główna akcja powieści - ogromne torowisko i morze. Jest też ląd, po którym
ludzie boją się stąpać w obawie przed przedziwnymi stworami, czyhającymi na
zbłąkanych wędrowców. Toromorze to sieć poplątanych torów, którymi poruszają
się bohaterowie. Głównym bohaterem powieści jest młody łowca Sham Yes ap
Soorap. Poznajemy go w chwili, gdy obserwuje polowanie na olbrzymiego kretoryja
z pokładu kretownika Medes. Nasuwa się tu, zgodnie z sugestią opisu na okładce
niejednoznaczne skojarzenie do Moby Dicka czy Diuny. Moim zdaniem te porównania
to lekka przesada. Niewielkie podobieństwo jest, ale autorowi chyba nie
chodziło o to żeby kopiować pomysły klasyków, tylko stworzyć własny,
niepowtarzalny świat. W Moby Dicku mamy do czynienia z bezkresnym oceanem i
walką z morskim "potworem". W Diunie dla odmiany pustynia
ukrywa w swoich głębinach potężne i złowrogie czerwie. Na Toromorzu grasują
kretoryje wynurzające się z ziemi, ogromne sowy porywające w swe szpony całe
wagony pociągów. Kluczowym momentem powieści jest wrak rozbitego pociągu, w
którym bohaterowie znajdują zdumiewające odkrycie, zdjęcia czegoś, czego dotąd
nie widziano. Zdjęcia te przedstawiają jeden prosty tor na torowisku. Sham nie
może się od tego momentu uwolnić od wrażenia, że poza toromorzem istnieje inny
świat. Od tego przełomowego odkrycia ,życie chłopca zmienia się
diametralnie. Staje się persona non grata. Zaczynają ścigać go niemal wszyscy:
piraci, kolejarze, potwory, poszukiwacze. Wszystko zmierza do finału gdzie zmieni
sie nie tylko życie Shama, ale i całego Toromorza. Gdzie i jaka tajemnica
została odkryta? Dlaczego nagle niewinny chłopiec staje się celem tylu
najrozmaitszych indywiduum? Jak się to wszystko skończy? To pytania, na które
odpowiedzi odnajdziecie czytając powieść.
Cóż, nie mogę powiedzieć, żeby czytało się to jednym tchem i
łatwo, lekko i przyjemnie. Jest to jedna z trudniejszych powieści z tego gatunku,
na jaką do tej pory trafiłam, choć mam na swoim koncie tego mnóstwo. Książka napewno
znajdzie wielu zwolenników, ale tez sporo przeciwników. Nie jest to książka dla
każdego.
Na koniec muszę powiedzieć o dość dziwnym doświadczeniu z
tekstem, który przykuwa uwagę czytelnika już od pierwszej strony. Nie wiadomo czy
jest to zabieg celowy, czy zwykły chochlik drukarski. Każdy zaimek
"i" wygląda dziwnie. Przed każdym "i" w tekście znajduje się dziwny
znak. Ni to połowa znaku nieskończoności, ni ryba kreślona na piasku i skałach
przez chrześcijan z czasów biblijnych? Zagadka rozwiązuje się sama w pewnym miejscu powieści, ale o tym musicie sami przeczytać.
Życząc miłej lektury dziękuję portalowi DużeKa.pl za możliwość
zrecenzowania tej pozycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz